Żyję w biegu, żyję w locie.
Nie mam czasu, jestem zajęta i to bardzo. W sumie nie wiem do końca kiedy
przeleciały mi ostatnie dwa miesiące. Wcale nie narzekam, cieszę się, bo nuda
mnie nie dotyczy. Spotykam niesamowitych i sympatycznych ludzi, rozmawiam, planuję, pracuję i realizuję.
Dopiero wczoraj uświadomiłam sobie, że wielkimi krokami zbliża się zima, kiedy
pisałam świąteczny tekst o smakach i aromatach Bożego Narodzenia. Lubię
orzechy, pogryzam je często i dzisiaj – oczywiście w biegu – gotowałam obiad.
Bardzo szybki i prosty w wykonaniu. Podstawowym smakiem był orzechowy –
połączyłam laskowe i arachidowe. Co wyszło? Orzechowy makaron z brokułami,
czarnym i białym sezamem, olejem arachidowym.
Nie mam czasu, żyję w locie i
jestem w stanie nieprzysiadalnym – choć u mnie znaczy to coś innego niż u
Świetlickiego.
Orzechowy
makaron z brokułami i sezamem
3
porcje
300g makaronu Agnesi trofie
liguri
1 duży brokuł
1,5 łyżki sezamu białego
1,5 łyżki sezamu czarnego
2 kopiaste łyżki grubo
mielonych orzechów laskowych
2 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki oleju arachidowego
2 duże ząbki czosnku posiekane
w cienkie plasterki
sól
świeżo mielony czarny pieprz
sok z połowy cytryny
Brokuł dzielimy na małe
różyczki, zagotowujemy wodę z dodatkiem soli, cukru i soku cytrynowego.
Blanszujemy w niej brokuł i przelewamy lodowatą wodą. Na rozgrzaną patelnię
wlewamy oliwę z oliwek i przesmażamy czosnek. Następnie dodajemy sezam i
orzechy. Mieszamy i prażymy. Dodajemy zblanszowane różyczki brokuła. Mieszamy,
podlewamy odrobiną wody i dusimy 5 minut pod przykryciem. Przyprawiamy solą i
czarnym pieprzem.
Makaron gotujemy zgodnie z
zaleceniem producenta. Ugotowany i odcedzony dorzucamy na patelnię. Mieszamy.
Gorący makaron wykładamy na talerze i polewamy olejem arachidowym – po łyżce na
porcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz