poniedziałek, 28 października 2013

Nie mam czasu i jestem w stanie nieprzysiadalnym…



Żyję w biegu, żyję w locie. Nie mam czasu, jestem zajęta i to bardzo. W sumie nie wiem do końca kiedy przeleciały mi ostatnie dwa miesiące. Wcale nie narzekam, cieszę się, bo nuda mnie nie dotyczy. Spotykam niesamowitych i sympatycznych ludzi, rozmawiam, planuję, pracuję i realizuję. Dopiero wczoraj uświadomiłam sobie, że wielkimi krokami zbliża się zima, kiedy pisałam świąteczny tekst o smakach i aromatach Bożego Narodzenia. Lubię orzechy, pogryzam je często i dzisiaj – oczywiście w biegu – gotowałam obiad. Bardzo szybki i prosty w wykonaniu. Podstawowym smakiem był orzechowy – połączyłam laskowe i arachidowe. Co wyszło? Orzechowy makaron z brokułami, czarnym i białym sezamem, olejem arachidowym. 




Nie mam czasu, żyję w locie i jestem w stanie nieprzysiadalnym – choć u mnie znaczy to coś innego niż u Świetlickiego.  

Orzechowy makaron z brokułami i sezamem


3 porcje
300g makaronu Agnesi trofie liguri
1 duży brokuł
1,5 łyżki sezamu białego
1,5 łyżki sezamu czarnego
2 kopiaste łyżki grubo mielonych orzechów laskowych
2 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki oleju arachidowego
2 duże ząbki czosnku posiekane w cienkie plasterki
sól
świeżo mielony czarny pieprz
sok z połowy cytryny
Brokuł dzielimy na małe różyczki, zagotowujemy wodę z dodatkiem soli, cukru i soku cytrynowego. Blanszujemy w niej brokuł i przelewamy lodowatą wodą. Na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę z oliwek i przesmażamy czosnek. Następnie dodajemy sezam i orzechy. Mieszamy i prażymy. Dodajemy zblanszowane różyczki brokuła. Mieszamy, podlewamy odrobiną wody i dusimy 5 minut pod przykryciem. Przyprawiamy solą i czarnym pieprzem.
Makaron gotujemy zgodnie z zaleceniem producenta. Ugotowany i odcedzony dorzucamy na patelnię. Mieszamy. Gorący makaron wykładamy na talerze i polewamy olejem arachidowym – po łyżce na porcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz