czwartek, 2 października 2014

Dania jednogarnkowe…



Dań rozgrzewających i szaleństwa  kulinarnego ciąg dalszy, tak mogę powiedzieć. Udało mi się zakupić jagnięcinę, chociaż nie bez kłopotu. Bardzo lubię ten gatunek mięsa, jednak nie mam doświadczenia w jego przyrządzaniu.  Tak czy owak zdobyłam i wzięłam ją na warsztat.  Musiałam pomyśleć, co z nią zrobić. Wybrałam udziec jagnięcy. Wcale nie tak łatwo sobie z nim poradzić, chociaż możliwości jest wiele. To raczej mięso chude, które nadaje się do pieczenia czy grillowania. Można z niego zrobić pieczeń, kotlety, steki. Żadna jednak z tych opcji mnie nie interesowała. Ważnym tematem była też kwestia, jakie przyprawy wybrać. Na ogół jagnięcinie wystarcza sól i pieprz, pasują do nie świeże zioła. Można pokusić się także o połączenie jej z orzechami lub owocami, szalotką czy anchois. Tu też nie do końca miałam przekonanie.  Jesienną porą pożądam smaków orientalnych, od których zapachu nie można się uwolnić i czuć je w całym domu. Okazało się, że można jagnięcinę przyprawić dodatkami środkowowschodnimi typu mięta, kmin, cebula lub też indyjskimi – np. curry. To mi znacznie bardziej odpowiada. Pomyślałam więc, że może warto pokusić się o danie jednogarnkowe, które będzie wielowymiarowe w smaku i orientalne poprzez dodatki. Temat przedyskutowałam z moim kolegą kucharzem, który w pracy na co dzień spotyka kucharzy z krajów orientalnych, więc zakładałam, że może mi pomóc. Co powiedział? Cytuję:,, Ostre pomieszanie smaków”. I rzeczywiście smaków  w daniu jest mnóstwo, ale na szczęście wszystkie do siebie pasują. Jeśli danie jednogarnkowe musiałam zdecydować, co w kwestii warzyw. Tu postawiłam na słodycz marchwi, zwartą teksturę pasternaku i ciecierzycę. Przystąpiłam do działania z rozpiską na kartce – w mojej wersji, przyznaję, są to straszne bazgroły. I jak nabrałam kuchennego rozpędu, tak niespodziewanie i nieplanowanie znalazła się w nim gałka muszkatołowa. Najpierw ją wrzuciłam, następnie spojrzałam, że coś dziwnie ciemna jest, dopiero po chwili zorientowałam się, że w ręku mam nie to opakowanie, które chciałam. Zdecydowałam jednak poddać się ślepemu losowi i w garnku gałkę zostawiłam, a po chwili dosypałam zaplanowany cynamon. Źle nie zrobiłam, bo gałka nadała daniu nieco ostrości, szczęście, że nie wsypałam jej zbyt dużo, dlatego w recepturze określiłam tę ilość mianem szczypty. 




Po głowie  chodziło mi dodać jeszcze trochę dyni, jednak zrezygnowałam z tego pomysłu, ponieważ tylko ja tu jestem jej zwolennikiem. Może to i dobrze, bo co za dużo, to niezdrowo.  
 
Tażin jagnięcy




1kg udźca jagnięcego
1 filiżanka suchej ciecierzycy
1 ząbek czosnku
2 czerwone cebule
2 pasternaki
8 marchewek
1 płaska łyżeczka kminu rzymskiego
1,5 łyżeczki ziaren kolendry Appetita
0,5 łyżeczki cynamonu Appetita
0,5 łyżeczki płatków chili
szczypta gałki muszkatołowej Appetita
2,5 łyżki miodu
1 puszka pomidorów w całości 400g lub jeśli mamy świeże 400g pomidorów dowolnej odmiany i koloru 



świeżo mielony czarny pieprz Appetita
sól
oliwa z oliwek
Ciecierzycę gotujemy zgodnie z przepisem – moczymy ziarna 12 godzin, następnie gotujemy do miękkości, pod koniec gotowania solimy. Po ugotowaniu odcedzamy. Mięso kroimy w grube kawałki. Czosnek kroimy w grube plasterki, cebulę w pióra. Marchew i pasternak obieramy i kroimy w grubą kostkę. Kmin rzymski i kolendrę miażdżymy w moździerzu.  Pomidory miksujemy. Do szybkowaru wlewamy oliwę z oliwek, wkładamy mięso i osmażamy na rumiano. Następnie dodajemy: czosnek, cebulę, marchew, pasternak, miód, kmin rzymski, kolendrę, cynamon, płatki chili, gałkę muszkatołową i pieprz. Zamykamy szybkowar i dusimy 15 minut. Po tym czasie dokonujemy dekompresji szybkowaru, otwieramy i wlewamy pomidory, wsypujemy ciecierzycę i solimy. Zamykamy szybkowar i dusimy jeszcze 10 minut. 



Danie można jeść z pieczywem, kuskusem lub kaszą jęczmienną. Ja wybrałam ostatni dodatek.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz