piątek, 3 października 2014

Pokazać niepokazywalne…



Słowo ma swoje ograniczenia - niestety. Ostatnie kulinarne szaleństwa przyniosły mi wiele radości, efekty smakowe rozmaite, obróbka nowych produktów, która pozwala mi iść coraz dalej w kulinarny las, a raczej dżunglę. Jagnięcina daje mi ogromne pole do popisu, jak się okazało fotograficznego także. Miałam wątpliwości co do zamieszczenia czytanego właśnie przez Was posta. Dlaczego? Ano dlatego, że po raz pierwszy publikuję coś, czego nie pokazuję w formie efektu finalnego na fotografii. I znowu pytanie – dlaczego? O ile danie smakuje ciekawie, choć na pewno znajdzie stuprocentowych przeciwników, o tyle wizualnie jest bardzo słabe. Co właściwie ugotowałam, jak wygląda i jak smakuje? Zdecydowałam się na połączenie jagnięciny w formie kotletów ze świeżymi figami, rozmarynem 




i kremem balsamicznym figowym.  Dla zaostrzenia lekko smaku dodałam czerwoną cebulę i typowe przyprawy sól i czarny pieprz. Zestaw klasyczny i pasujący do siebie. Natomiast co z wyglądem? Pasta figowa z rozmarynem wygląda dobrze, natomiast po dodaniu i duszeniu z mięsem ciemnieje, bo cukier zawarty w owocach karmelizuje się. Jakby tego było mało, dodanie figowego  kremu balsamicznego powoduje totalne przyciemnienie i sosu, i mięsa. Podjęłam się skomponowania na talerzu mięsa z bardzo, bardzo ciemnym sosem z kaszą jaglaną i buraczkami, smakowo wszystko gra, ale fotogeniczności zero, nawet jeśli postarać się o jakieś specjalne ułożenie. Zdjęcie absolutnie nie jest w stanie oddać jakości tego dania, a raczej zniechęci. Zrezygnowałam więc z pokazania ostatecznej wersji. Jak zatem pokazać niepokazywalne? Mogę opisywać smak słodko - kwaśny z gorzkawą nutą rozmarynu, skarmelizowany sos o idealnej konsystencji, soczyste mięso, jednak słowo ma swoje ograniczenia i chyba tylko należy tutaj uruchomić swoją wyobraźnie lub też po prostu to danie ugotować, by przekonać się jakie jest w rzeczywistości. 

Kotlety jagnięce w sosie figowym

 (wyobraźcie sobie, że tu jest zdjęcie dania  :) ) 

* I tu tak mała dygresja. Czasami podczas zajęć z dziećmi istnieje potrzeba narysowania czegoś na tablicy. Z moim talentem plastycznym kończy się na salwach śmiechu. Dlaczego? Malunki w moim wykonaniu, mało że nie przypominają tego, czym miałyby być, to jeszcze muszę dzieciom powiedzieć np. :,,Wyobraźcie sobie, że to jest krzew bzu, a to okno facjatki, przez które wygląda Ania. A to jest Ania.". I w tym momencie razem z dzieciakami ubawiona jestem do łez. Pocieszam się, że oprócz mnie w szkole wśród nauczycieli jest jeszcze jeden mistrz rysunku o talencie porównywalnym do mojego :) . Wiem to z zaufanego źródła, czyli od dzieci.   

4 kotlety jagnięce – 600g
3 gałązki rozmarynu lub łyżeczka suszonego rozmarynu Appetita




1 czerwona cebula
3 duże figi
80ml kremu balsamicznego figowego
oliwa z oliwek
sól
świeżo mielony czarny pieprz Appetita
Mięso kroimy na 150-gramowe kotlety. Figi wrzucamy do blendera, liście rozmarynu obieramy z gałązek i dorzucamy do fig, blendujemy na pastę.



Cebulę siekamy  w pióra. Na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę z oliwek, wkładamy mięso i osmażamy na rumiano, dorzucamy cebulę, dusimy 5 minut pod przykryciem. Następnie dodajemy pastę figowo-rozmarynową sól i pieprz, dusimy pod przykryciem 15 minut, w razie potrzeby należy podlać wodą. Na koniec dodajemy krem balsamiczny, zagotowujemy i jeszcze dusimy kilka minut pod przykryciem. Proponuję mięso w tej wersji podać z czymś mniej wyrazistym, ja wybrałam kaszę jaglaną i buraczki, które łączyły w sobie i słodycz, i kwasowość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz