środa, 26 listopada 2014

Wspomnienia i tradycyjna kuchnia…



Przy okazji przygotowań do imieninowego przyjęcia naszła mnie chęć na powrót do tradycyjnej kuchni. Pamiętam, kiedy byłam dzieckiem i jeździliśmy na imieniny do cioć. Było ich kilka i jakoś tak zawsze przyjemnie mi się kojarzą, a wspomnienia o nich kończą się na wielkim śmiechu. Nie żebyśmy się z nich śmiali, to raczej wspomnienia wywołują wesołość. Na ich przyjęciach zawsze była sałatka jarzynowa wysmarowana na wierzchu grubą warstwą majonezu i ozdobiona paseczkami z marchwi i powycinanymi liśćmi pora, parzona kiełbasa, bigos i jakaś pieczeń. Na deser podawały olbrzymi tort z grubymi warstwami kremu. Same ciocie krążyły między pokojem a kuchnią, zasiadając w niej na stołkach radośnie plotkowały sobie i popijały krem czekoladowy lub Advocat. Jedna z nich co jakiś czas poprawiała sobie olbrzymi biust, który niepokornie wylewał się ze stanika pod zbyt obcisłym swetrem. Tak czy owak ten obrazek rozweselonych cioć wpisał mi się w pamięć i zawsze budzi radość. Wiem, że nie da się odtworzyć klimatu z tamtych czasów, bo zmieniło się wszystko, od mody zaczynając, idąc przez kulinaria, kończąc na organizacji współczesnego przyjęcia. Możemy jednak przyrządzić sobie tradycyjne danie. Dlaczego by nie? Wybrałam zatem tradycyjną sałatkę warzywną do menu imieninowego. Jednak nie zawiera ona ani majonezu, ani też nie jest ozdobiona w stylu sałatek z przeszłości, w sumie wcale jej nie przyozdobiłam. W trakcie jej przyrządzania przypomniałam sobie także dlaczego tak rzadko bywa na moim stole. Czas jej przyrządzania i to żmudne krojenie powoduje, że tylko raz na jakiś czas decyduję się ją zrobić. Dokonałam jednak trochę modyfikacji. Wśród warzyw znalazł się pasternak, a same warzywa ugotowałam na parze, tak jednak, by zachować ich lekką chrupkość. Co zamiast majonezu? Zrobiłam prosty sos z awokado. Przestrzegam jednak, że sałatka w tej wersji nadaje się do podania raz. Dlaczego? Powód jest banalny, awokado bardzo ciemnieje i z czasem po prostu całość wygląda mało apetycznie. Polecam jednak mimo tej niedogodności, spróbować, bo smak jest naprawdę dobry. Dla zachowania tradycji wybrałam do serwowania kolejny cudny zakup z Cepelii – ceramiczną miskę w szaro-niebieskiej tonacji kolorystycznej.

Sałatka jarzynowa



4 duże marchewki
1 pasternak
3 pietruszki
2 pory
5 kiszonych ogórków
1 mała biała cebula
1 jabłko
1 puszka groszku
¼ selera
pęczek natki pietruszki
4 ziemniaki sałatkowe, np. odmiana Bila, nie mogą być klejące
4 jajka ugotowane na twardo
1 awokado
3 łyżki jogurtu greckiego
2 łyżki musztardy francuskiej
morska sól
świeżo mielony kolorowy pieprz Appetita
Marchew, pietruszkę, seler, pasternak i por gotujemy na parze z odrobiną soli, ale tak by zachować ich chrupkość – około 20 minut. Ziemniaki solimy i gotujemy na parze do miękkości. Warzywa studzimy i kroimy w kostkę równej wielkości, tak samo postępujemy z jajkami. Groszek odcedzamy na sicie. Cebulkę siekamy w drobną kostkę. Jabłko obieramy i kroimy w kostkę. Ogórki kiszone także kroimy w kostkę, wyduszamy nadmiar wody. Natkę drobno siekamy. Tak przygotowane składniki wrzucamy do miski. Awokado, jogurt i musztardę wkładamy do blendera i miksujemy na gładki sos, dodajemy sól i świeżo mielony pieprz i jeszcze moment miksujemy. Dodajemy sos do wcześnie wrzuconych do miski warzyw i mieszamy. 



Przekładamy do ceramicznej miski, wygładzamy wierzch. 



Chłodzimy około godziny i podajemy.  

        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz