piątek, 15 lipca 2016

Chlebowe próby…



Pogoda za oknem niesprzyjająca wychodzeniu i aktywnością na świeżym powietrzu, bo i owszem jest ono świeże, ale deszcz to niezbyt przyjemny towarzysz.  Raczej czuję jesienny klimat. Stąd też zaszyłam się w domu, włączyłam klimatyczną muzykę i zabrałam się za wypiekanie chlebów. Niestety, przez wahania temperatury zakwas zrobił się kapryśny, niczym pogoda, i doprowadzał mnie do szału. Pomysł na chleb był, bo i żytnia mąka, i orkiszowa, i rodzynki, i morele, i pestki dyni, ale z rośnięciem ciasta był problem. Dlatego musiałam wszystkie etapy wydłużyć do maksymalnej ilości czasu. Z wielkimi obawami zapakowałam bochenek do piekarnika, bo co zrobić jak wyjdzie całkowity gniot? Nawet wyjście do samochodu było problemem. I do tego jechać po pieczywo, które pod względem smaku jest niezadowalające? O nie! Wolałabym zrobić sobie na kolację jakiś koktajl i już. Tymczasem ku mojemu zaskoczeniu chleb w piekarniku wyrósł, skórka była chrupiąca, ładnie skarmelizowana, a miękisz ładnie podziurkowany. 



Udało się! Spokojnie mogę dalej czytać książki. Bo co można robić w taką pogodę?

Kapryśny chleb


400g żytniego zakwasu
500g mąki żytniej typ 720
100g mąki orkiszowej typ 1850
70g rodzynek
30g niesiarkowanych moreli
100g pestek dyni
400g wody
20g kamiennej soli
Wszystkie składniki umieszczamy w misce robota i wyrabiamy ciasto najpierw na pierwszej prędkości – 3 minuty, następnie na drugiej prędkości kolejne 3 minuty. Przykrywamy miskę z ciastem i zostawiamy na noc do wyrastania – 12 godzin. Następnie przekładamy ciasto do formy i odstawiamy do wyrośnięcia na 4 godziny. Nagrzewamy piekarnik na 210 stopni i wkładamy formę. Pieczemy chleb 50 minut. Wyjmujemy z formy i studzimy na kratce kuchennej.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz